Tłumaczenia w kontekście hasła "staraliście się ją tłamsić w sobie było" z polskiego na włoski od Reverso Context: Nie ważne jak bardzo staraliście się ją tłamsić w sobie było jej tylko trudniej się wydostać. Czy Twoje dziecko lubi chodzić do przedszkola/ szkoły? Wyniki Liczba głosów: 10 115. Czy zachęcasz dziecko do zabawy na podwórku? Wyniki Liczba głosów: 5 116. Czy kupujesz żywność eko? Wyniki Liczba głosów: 5 117. Czy udało Ci się wypocząć w te wakacje? Wyniki Liczba głosów: 5 118. Dla rodzin, które wychowują dziecko niepełnosprawne, świadczenie to jest możliwe, o ile dochód na jednego członka rodziny nie przekracza 1200,00 PLN miesięcznie. Jeśli rodzic musiał zrezygnować z pracy zarobkowej na rzecz opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem, może on się ubiegać o świadczenie pielęgnacyjne. Zrobiłaś test i zobaczyłaś na nim dwie kreski. Bez względu na to, czy staraliście się o dziecko, czy ciąża jest zaskoczeniem, towarzyszą ci wielkie emocje. Co robić, gdy wynik testu okaże się pozytywny? Pozytywny test ciążowy - czy to na pewno ciąża? Jeśli widzisz na teście dwie kreski, prawdopodobnie jesteś w ciąży. Jak długo staraliście się o dzidzię? Chciałabym, żeby maleństwo urodziło sie w pierwszym kwartale 2007, najlepiej w lutym. Nie wiem czy możliwe jest takie dokładne planowanie, słyszałam, że zazwyczaj nie jest to takie hop siup i Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Mama to ktoś, kto trwa przy dziecku niezależnie od tego, co przyniesie los. To ktoś, kto potrafi łączyć obowiązki rodzinne i zawodowe - czasem takie, które wydają się niemożliwe do połączenia. To ktoś, kto w trudnej sytuacji potrafi znaleźć drogę wyjścia, a przynajmniej walczy do końca, żeby tę drogę odszukać. Dlatego to właśnie matkom i ich sile poświęcamy nasz cykl artykułów pod hasłem "Mamy moc". Masz historię, którą chcesz się podzielić? Wyślij ją na adres: edziecko@ Dąbek: Czy długo staraliście się o dziecko?Zdecydowanie nie. Zaszłam w ciążę niedługo po tym, jak uznaliśmy, że jesteśmy gotowi na przebiegała ciąża?W ciążę zaszłam na początku września 2015. Już na samym początku, w drugim miesiącu, pojawiły się komplikacje. Zrobił mi się wielki krwiak, przez co łożysko nie rozwijało się prawidłowo. Lekarz prowadzący nie dawał dużych szans na jej utrzymanie. Jednak, gdy okazało się, że płód rozwija prawidłowo, obie z doktor odetchnęłyśmy z zatem dowiedzieliście się, że synek jest chory?Kiedy poszliśmy z mężem na usg połówkowe w 21 tygodniu ciąży. Usłyszeliśmy diagnozę – dziecko ma hipotrofię, czyli nie rośnie prawidłowo i nie ma szans, żeby przeżyło ze względu na złe przepływy brzuszne. To był dla nas ogromny szok. Pojechaliśmy na badanie, żeby poznać płeć dziecka, a usłyszeliśmy, że płód jest uszkodzony. Co na to inni lekarze? Mówili, że ciąża powinna zostać poddana terminacji, czyli zakończeniu. Jednak wtedy w Polsce można to było zrobić zgodnie z prawem do 19 tygodnia ciąży, a ja byłam w 21. Zaczęliśmy szukać specjalistów od leczenia hipotrofii. Niestety, inni lekarze potwierdzili diagnozę. Stanęliśmy z mężem przed wyborem – mogliśmy przerwać ciążę za granicą lub czekać, aż dziecko umrze w brzuchu. Wybraliśmy tę drugą wiadomo, co było przyczyną hipotrofii?Prawdopodobnie krwiak, który pojawił się na początku ciąży, przyczynił się do nieprawidłowego zagnieżdżenia łożyska i złych przepływów. Ale to tylko jedna z hipotez. Przyczyn mogło być bardzo wiele i właściwie niemożliwe jest określenie tej czułaś, gdy dowiedziałaś się o diagnozie?Na początku nie mogłam w to uwierzyć. Gdy rozmawiałam o tym z rodziną lub przyjaciółmi, czułam się jakbym opowiadała czyjąś historię. Rozpacz pojawiła się później, gdy musiałam jeździć co kilka dni na usg, aby sprawdzić, czy dziecko jeszcze żyje. Noszenie martwego płodu przez kilka dni jest bardzo niebezpieczne dla kobiety, dlatego nie dało się tego uniknąć. Pamiętam, że moja doktor prowadząca otoczyła mnie opieką i starała się dać mi jak największe wsparcie. Gdy robiła mi usg, zasłaniała monitor i wyłączała dźwięk, żeby chociaż trochę mi to ułatwić. Trwało to osiem jak z tym wszystkim radził sobie Maciek, twój mąż?Mąż był dla mnie największym wsparciem. Cały czas był przy mnie. Wziął na siebie wszystkie obowiązki i stawał na głowie, żebyśmy mieli namiastkę normalności w domu. Jesteśmy razem 16 lat i myślę, że to co przeżyliśmy, połączyło nas do końca życia. Mieliśmy też ogromne wsparcie bliskich. Podjęliśmy decyzję, że będziemy otwarcie rozmawiać z ludźmi o naszej sytuacji. Wszyscy starali się nas wspierać, być przy nas. Gdy zaczęliśmy mówić wprost o tym, co nas spotkało okazało się, że wiele osób z naszego środowiska doświadczyło różnych trudności związanych z macierzyństwem. Wcześniej nie chcieli o tym mówić, bo to ciągle temat że trochę mnie to zszokowało. Okazało się, że w ponad połowie rodzin naszych znajomych i najbliższych pojawił się temat poronień lub urodzenia martwego dziecka. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że poronienie lub śmierć dziecka w łonie matki lub tuż po porodzie to coś, co towarzyszy wielu z nas. Tylko niestety nikt o tym nie mówi, nie uprzedza młodych kobiet, że tak to wygląda. Ale to oddzielny synek urodził się i nie było do końca tak, jak powiedzieli lekarze. Okazało się, że jest dla niego szansa. Żył dłużej niż 24 tygodnia ciąży masa synka wynosiła zaledwie ok. 350 gramów. W 29 tygodniu ciąży trafiłam na usg w przychodni przyszpitalnej na warszawskich Bielanach, do prof. dr hab. n. med. Marzeny Dębskiej. Wtedy okazało się, że syn zaczął przybierać na wadze. W ciągu dwóch tygodni podwoił masę do 690 gramów. Lekarze nie do końca wiedzieli, jak to możliwe. Ale bez wątpienia to był cud. Pamiętam, że wiadomość o naszym synku dotarła do pracowników innych oddziałów szpitala bielańskiego. Do mojej siostry zadzwoniła mama jej kolegi, która pracuje w tym szpitalu jako pielęgniarka i opowiadała, że słyszała, że zdarzył się cud i pytała, czy chodzi o mnie. Gdy wróciliśmy za kilka dni na ponownie usg u prof. Dębskiej, to pielęgniarka, która nas rejestrowała i przeglądała nasze badania i powiedziała, żebyśmy się nie martwili, bo kilka dni temu mieli niezwykłą historię chłopca, który miał umrzeć w brzuchu mamy, a nagle zaczął rosnąć. To była nasza działo się dalej?Po tym badaniu lekarze ze szpitala bielańskiego zaczęli mnie namawiać na przyjęcie na oddział. Oczywiście nadal nikt nie dawał nam zbyt dużych szans na przeżycie dziecka, ale pojawiła się iskierka nadziei. Dwa dni później leżałam już na patologii na Bielanach. W planach było pozostanie tam na co najmniej 8 tygodni. Niestety, po trzech dniach zapisy ktg były niepokojące. W trosce o życie dziecka i moje prof. Dębski (ówczesny dyrektor oddziału) podjął decyzję o przewiezienie mnie do szpitala przy ul. Karowej. Mają tam jeden z najlepszych oddziałów neonatologii w pod opiekę dobrych specjalistów. Byłaś trochę spokojniejsza?Wręcz przeciwnie. Przyjęto mnie na oddział patologii ciąży na Karowej i to były jedne z najcięższych chwil w moim życiu. Na oddziale brakowało miejsc, spędziłam kilka godzin na korytarzu podpięta non stop pod ktg. Wieczorem przeniesiono mnie do sali na dostawkę. Zapisy ktg były coraz gorsze. Co 20 minut wpadali do sali lekarze i położne, gotowe w każdym momencie rozpocząć cesarkę. O czwartej rano lekarze podjęli decyzję, że nie mogą dłużej czekać. W biegu przewieziono mnie z łóżkiem na salę operacyjną. Położne biegły przy mnie i mnie rozbierały, przygotowywały do operacji. Każda minuta była ważna. Miałam 30 sekund żeby zadzwonić do męża. Kilka minut później urodził się Aleksander. W 30 tygodniu ciąży ważył 760 gramów. Pamiętasz poród?Sam poród pamiętam jak przez mgłę. Był dość skomplikowany, dostałam silne środki znieczulające i usypiające. Ale do końca życia nie zapomnę uczucia, gdy położyli synka przy mojej twarzy na kilka sekund. Przez resztę jego krótkiego życia mogłam przytulić go jeszcze tylko dwa się w pustej sali pooperacyjnej na oddziale ginekologii. Byłam tak przerażona, że bałam się zapytać, czy mój syn przeżył. Nikt nic nie mówił. Byłam jak sparaliżowana. Na szczęście pielęgniarka na chwilę wpuściła do sali mojego męża, który powiedział mi, że jest w porządku. Aleksander został od razu przewieziony na oddział neonatologii. Został umieszczony w były rokowania?Synek spędził w inkubatorze 22 dni. Byliśmy przy nim z mężem non stop, z wyłączeniem nocy. Non stop mówiliśmy do niego przez uchylone okienko inkubatora, dotykaliśmy nóżek, śpiewaliśmy… i to było w zasadzie wszystko, co mogliśmy zrobić. Mi udało się dwa razy uprosić pielęgniarkę, żeby móc wziąć Aleksandra na tzw. kangurowanie (pierwszy kontakt noworodka z matką, tzw. skóra do skóry), a mężowi jeden raz. Pamiętam, że przez te trzy tygodnie byliśmy sparaliżowani ze strachu. Liczyliśmy każdy gram, który Aleksander przybierał na masie. W 22 dniu otrzymaliśmy telefon z informacją, że Aleksander jest najlepiej rokującym pacjentem i dlatego zostaje przeniesiony na oddział patologii jakieś dobre bardzo się wtedy ucieszyliśmy. Popędziliśmy do szpitala. Położna wdrożyła nas w zasady panujące na nowym oddziale – można kangurować dziecko do woli, trzeba je samemu przewijać, dziecko mogą odwiedzać najbliżsi, np. dziadkowie. Byłam szczęśliwa, że wreszcie będę mogła zaopiekować się własnym dzieckiem. Kiedy Aleksandrowi się pogorszyło?Tego dnia Aleksander był wyjątkowo niespokojny i cały dzień płakał, co się wcześniej nie zdarzało. Byłam strasznie zdenerwowana i chyba przeczuwałam, że coś jest nie tak. Tak jak codziennie, czuwaliśmy przy inkubatorze do godziny 20 i wróciliśmy do domu. Około godz. 23 odebrałam telefon ze szpitala, że stan Aleksandra bardzo się pogorszył. Po 15 minutach byliśmy już w szpitalu – Aleksander był z powrotem na oiomie, niestety jako najcięższy przypadek. Badanie usg wykazało, że doszło do perforacji jelit i nie ma szans, żeby to przeżył. Wezwano karetkę, przewieziono go do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie wykonano operację. Niestety to nie pomogło i nasz syn zmarł po kilku zaznaczyć, że zarówno w szpitalu bielańskim jak i na Karowej spotkaliśmy się z pełnym profesjonalizmem lekarzy i pielęgniarek. Dali nam mnóstwo wsparcia, zrozumienia, odpowiadali na wszystkie nasze pytania. Brak zgody na częstsze kangurowanie czy leżenie na korytarzu wynikało ze zbyt dużej liczby pacjentów, a nie złej woli udało ci się poradzić sobie z tą bolesną stratą?Najbardziej pomogła mi Agnieszka, psycholożka z hospicjum dla dzieci przy ul. Agatowej. Jest specjalistą od tzw. wczesnej straty. Przez kilka miesięcy po śmierci synka uważałam, że sobie radzę. Dopiero rozmowy i pomoc psychologa uświadomiła mi, że zakopałam to głęboko i trochę postanowiliście ponownie spróbować powiększyć rodzinę. Kiedy byłaś gotowa na zajście w kolejną ciążę?Lekarze kazali odczekać nam rok i mogliśmy ponownie starać się o dziecko. Mi się tak spieszyło, że już po ośmiu miesiącach bardzo chciałam znowu być w ciąży. Myślałam, że im szybciej, tym lepiej. Tylko to się wtedy dla mnie liczyło. Moje życie kręciło się wokół cyklu menstruacyjnego. Chciałam tak bardzo zajść w ciążę, że nie mogłam. Chyba sama sobie zrobiłam jakąś blokadę w głowie. Nasze starania trwały ponad dwa lata. Po ponad dwóch latach urodziłam zdrowego i ślicznego Julka. Czy gdy zaszłaś w drugą ciążę bałaś się, że sytuacja się powtórzy?W zasadzie nie było dnia, żebym o tym nie myślała. Bałam się każdego badania, najbardziej usg połówkowego. I chociaż lekarze zapewniali, że wszystko jest w porządku, to strach nie minął aż do momentu narodzin. Strach udzielił się również mojej pani doktor, która prowadziła też pierwszą ciążę. Przez 9 miesięcy miałam praktycznie tylko leżeć. Miałam zakaz pracy, podróży (nawet takich kilkadziesiąt kilometrów), wychodzenia z psem, gotowania, uprawiania poczułaś, gdy się urodził? Ile lat ma teraz Julek?Chyba najpierw poczułam ulgę, że się udało, a dopiero potem było przeogromne szczęście. Julek ma teraz półtora najbardziej pomogło ci po stracie dziecka?Najbardziej pomogło mi wsparcie męża. Chociaż znalazł się w tej samej sytuacji i potrzebował takiej samej pomocy jak ja, to wziął wszystko na swoje barki. Swoje troski i potrzeby odłożył na bok. Drugą osobą bez której nie dałabym rady, jest psycholog z hospicjum. Rozmowy z nią dały mi siłę. Zrozumiałam, że skoro dałam radę podnieść się po czymś takim, to przetrwam wszystko. Chyba nic gorszego już nie może mi się przydarzyć. Moja siostra, rodzice, teściowie, przyjaciele – bez nich też byłoby mi znaczniej trudniej. Jestem im wszystkim mega wdzięczna, że wspierali mnie przez długie miesiące. Nawigacja: Post: Czy długo staraliście się o dziecko? Ciąża i poród | 2019-03-29 08:50:55 Nasze forum dyskusyjne dostępne jest tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Nie trać czasu, zarejestruj się i zaloguj teraz! Zarejestruj się » Zaloguj się » leksik1 Mama post napisany: 2019-03-29 15:17:26 Pierwszym razem wcale się nie staraliśmy, sama córcia nam wyszła, taka niespodzianka :-) A za drugim razrem jak już się w końcu zdecydowaliśmy, to udało się od razu :-) Aż sami byliśmy zdziwieni, żę tak łatwo poszło Malwina Mama post napisany: 2019-03-29 15:39:59 U nas droga była długa i wyboista. Zaszłam w ciążę po prawie 2 latach starń i przy pomocy hormonów. W cyklu w którym zaszłam w ciażę mieliśmy szansę na czworaczki :) Może z drugim będziemy mieli łatwiej. Paula1985 Mama post napisany: 2019-03-29 15:51:47 Najlepiej to się nie starać, bo ja chce my chcemy i ma juz być. Ja mam szóstkę dzieci. Nigdy nie zrobilam testów owulacyjnych itp rzeczy. Nie widziałam takiej potrzeby. I nigdy nie podchodziłam o rany chce mieć dziecko. Wprost przeciwnie nie chciałam i mam cala gromadke MamaElf Mama post napisany: 2019-03-29 17:54:31 My po trzech miesiącach dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Chociaż nie były to specjalnie trzy miesiące w napięciu. Raczej podeszlismy do tematu jak się uda to się uda i super jak nie będziemy próbować moNika88 Mama post napisany: 2019-03-29 18:04:07 My w sumie nie staraliśmy się jeszcze. Dopiero zamierzalisny. A tu się udało i nasze malutkie szczęście jest w drodze. Już 34 tydzień ciąży. Dlatego trudno mi ocenić cykl bo nie kontrolowałam tego. Ale różnie w życiu bywa i niekazdy szybko zachodzi w ciążę. Agnesita Mama post napisany: 2019-03-29 18:17:08 Synek w drugim cyklu czyli bardzo szybko, nawet nie spodziewałam się, że tak szybko sie uda i szybko tez staraliśmy się o kolejne, ale to już nieco dłużej, mąż wyjechał na miesiąc na delegację, trochę od siebie odpoczelismy i po jego powrocie się udało :) Paulina Mama post napisany: 2019-03-29 20:04:40 Jeśli o mnie chodzi to córka się pojawiła praktycznie bez żadnych starań odrazu się udało. Natomiast o synka starałam się przez trzy cykle więc też dosyć szybko się udało. Myślę że nie warto się denerwować że długo się nie udaje bo stres napewno w tym nie pomoże. Osamagda Mama post napisany: 2019-03-29 20:20:17 o pierwsze dziecko staralismy sie jakies pół roku, wczesniej brałam tabletki ze wzgledu na pojawiajjace sie torbiele, przy drugim dzieciaczku w zasadzie udało sie juz za pierwszym razem starań :) Olajj Mama post napisany: 2019-03-30 07:36:09 Za pierwszym razem udało nam się w pierwszym cyklu zajść w ciąże . Później mieliśmy problem. Teraz o dzidziusia staraliśmy się ok 1,5 roku. Coiesoac były kontrole u lekarza żeby sprawdzić czy jest jajeczko, później czy pęka. Miałam laparoskopię robiona również kropa Mama post napisany: 2019-05-23 22:15:47 Zgłoszenie postu do moderacji Pomóż nam zrozumieć, co się stało Krótko uzasadnij przyczynę zgłoszenia posta Zgłoszenie postu do moderacji Twoje zgłoszenie zostało przyjęte Nasi moderatorzy przyjrzą się zgłoszonej przez Ciebie sprawie Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat Autor Wiadomość japcio_80uzależnionyDołączył: 07 Sie 2008Posty: 987 Wysłany: Wto 4 Sie 2009, 21:34 Temat postu: Soze napisał: Nie przejmuj się, uszczęśliwisz dziecko nawet nie mogac go utrzymać Się przeraziłam..... miłość to nie wszystko..... dziecko potrzebuje pieluch, aparatu na zęby, kredek, kursu angielskiego...... a do tego potrzebna jest kasa Powrót do góry lady87gadułaDołączył: 06 Maj 2009Posty: 262Skąd: w sercu hard core w glowie meksyk:P Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 7:21 Temat postu: ja mam takie zdanie ze jakby czlowike patrzyl tylko na to ile kosztuje wychowanie dziecka to dzieci byloby jeszcze mniej niz jest teraz. a dlaczego ja mam na dziecko patrzyc jak na cene? ja wierze w to ze damy rade i nie przeliczam dziecko na pieniadze_________________Mój synek Eryk przyszedł na świat 14-02-2012r. <3 Razem od 14-02-2004r. My jako małżeństwo od 25-07-2009r. Aniołki [*]08-10-2009 8tc [*], 24-09-2010 5tc [*] 12-2010 6tc[/I] Powrót do góry natalia_wmoderatorDołączył: 02 Gru 2008Posty: 4298Skąd: Łódź Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 8:47 Temat postu: Rowniez mam to samo zdanie co lady87. Kasa to nie wszytsko, mam mase kolezanek ktore urodziły dzieci i radza sobie jeszcze lepiej niz przed ciąża. Zreszta juz gdzies w wiadomosciach słyszałam ze znowu jak przyszedł kryzys, to jest wyż demograficzny. Wiec cos to chyba musi znaczeć Powrót do góry SanmaniakDołączył: 08 Cze 2009Posty: 1475Skąd: Karlsruhe Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 9:01 Temat postu: Miło się czyta o waszych staraniach. Słyszałam kiedys od zanjomej,ze po slubie starali sie dwa lata i nic. A pozniej pojechali zrezygnowani na urlop i tam zaciażyli. chyba im relaks pomógł, alebo mysl,ze juz sie staraja sie na siłe. A teraz mają dwójke slicznych bobasków Powodzenia Laski_________________ Powrót do góry japcio_80uzależnionyDołączył: 07 Sie 2008Posty: 987 Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 12:29 Temat postu: natalia_w napisał: Zreszta juz gdzies w wiadomosciach słyszałam ze znowu jak przyszedł kryzys, to jest wyż demograficzny. Wiec cos to chyba musi znaczeć Oczywiście, że coś to znaczy! że ludzie nie mają kasy na kino, restaurację, wyjazd nad morze i siedzą w domach i, przepraszam za wyrażenie, robią dzieci z nudów. Dlaczego w stanie wojennym spłodzono tyle dzieciaków? Nie było prądu, telewizji i ludzie się "pukali" (udowodnione naukowo) Dziecko to nie tylko "zabawka" do kochania. To także obowiązek, który trzeba ubrać i wyżywić. A sama miłość tego nie zrobi. Powrót do góry SanmaniakDołączył: 08 Cze 2009Posty: 1475Skąd: Karlsruhe Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 12:45 Temat postu: oj swięte słowa. Dlatego dziwię sie, ze czasami ludzie robia dzieci a sami maja problemy z utzrymaniem Powrót do góry ruda87guruDołączył: 22 Cze 2009Posty: 2921 Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 12:54 Temat postu: ja też przychylam się do zdania Japcio i San ... czułabym się dziwnie nieswojo mając niemowlaka w ręku i zastanawiając się, czy lepiej kupić te lepsze pampersy czy śpioszki, bo na oba mnie nie stać Ogólnie decyzja o staraniu się o dziecko będzie jedną z tych najpoważniejszych i chcę być wtedy pewna na 200%, że mojemu dziecku nic nie zabraknie. A mi to da w pełni cieszyć się macierzyństwem a nie zamartwiać czy starczy nam do pierwszego Powrót do góry SadieguruDołączył: 12 Lut 2009Posty: 3308Skąd: Liversedge Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 13:29 Temat postu: Oczywiście, że coś to znaczy! że ludzie nie mają kasy na kino, restaurację, wyjazd nad morze i siedzą w domach i, przepraszam za wyrażenie, robią dzieci z nudów. Dlaczego w stanie wojennym spłodzono tyle dzieciaków? Nie było prądu, telewizji i ludzie się "pukali" (udowodnione naukowo) Dziecko to nie tylko "zabawka" do kochania. To także obowiązek, który trzeba ubrać i wyżywić. A sama miłość tego nie zrobi.[/quote] japcio amen Im bardziej sie dziecko kocha tym bardziej NAS boli swiadomosc tego ze czegos trzeba mu odmowic. Chocby nowych kredek czy nowej wyprawki szkolnej na 1 Powrót do góry MissIndependentmoderatorDołączył: 05 Kwi 2008Posty: 6409Skąd: gliwice/zabrze Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 15:25 Temat postu: japcio_80 napisał: Dziecko to nie tylko "zabawka" do kochania. To także obowiązek, który trzeba ubrać i wyżywić. A sama miłość tego nie zrobi. to prawda. my nie mamy zamiaru się starać o dziecko, kiedy nie wiemy czy będziemy w stanie zapewnić bu nie tyle luksusów co godne życie. jasne, że kasa to nie wszystko... ale bardzo dużo od niej Powrót do góry natalia_wmoderatorDołączył: 02 Gru 2008Posty: 4298Skąd: Łódź Wysłany: Sro 5 Sie 2009, 15:56 Temat postu: japcio_80 nie zyjemy w średniowieczu, w dziejszych czasach istnieje juz cos takiego jak antykoncepcja. Nie widze powiazania pomiedzy tym ze kiedyś sie "pukali"- jak ty to brzydko napisałaś, bo nie było pradu i telewizji, a tym co jest teraz. Ludzie faktycznie zarabiaja mniej ale nadal pracują. Rodzina to poczucie bezpieczenstwa, chęć dzielenia szcześcia z kimś jeszcze, a tworzenie rodziny jedynie z mezem jest bardzo egoistyczne. Wola sobie kupic kota bo najpierw chca zarabiac po 10tys miesiecznie, miec dom, samochod, albo dwa i 40lat na karku i dopiero starac sie o dziecko. Tak i to jest dopiero bardzo rozsądne i odpowiedzialne. Powrót do góry Wyświetl posty z ostatnich: Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietach ZamknijStrona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki. Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group niestety ponad rok --juz milam potwornego strsa a jak odpuscilam udalo sie Odpowiedz Hej a ja, hmmm, w pierwszą ciążę zaszłam w pierwszy msc starania - ale ją straciłam, w drugą zaszłam (jak już mogłam) po pół roku starań = mam 4letniego synka, a trzecia w której jestem - też od razu w pierwszym msc strań, hmmm, nie ma reguły. Może być różnie! Trzymam kciuki Pozdrawiam Bożena Odpowiedz My staralismy sie ok. roku :D cały czas na bromku , w święta i sylwestra życzyliśmy sobie tylko jednego .....dzidziusia :D nie wiedzielismy ze marzenie się spełni tak szybciutko bo w styczniu okazało się że będziemy mieć maleństwo :D strasznie się cieszymy .Zauważyliśmy z mężem że bardzo dużo małżeństw ma kłopoty z niepłodnością i to zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Kochani bądzcie silni i wytrwali trzymam za wszystkich kciuki Odpowiedz Z Majeczką udało nam się w 2 miesiącu po odstawieniu tabletek, a teraz jeszcze szybciej bo po pierwszej @ od poprzedniego porodu - po odstawieniu Majki od piersi Odpowiedz nam się udało za pierwszym razem stwierdziliśmy ze chcemy dziecko i pojawił się Leonek Odpowiedz Miska, my liczylismy dni plodne,robilismy testy owulacyjne i ciagle nic sie nie koncu stwierdzilismy basta, nie chcemy tak zyc,zycie to cos wiecej nz zycie z kalendarzem w reku przeplakane noce ze znow sie nie udalo. Odpuscilismy sobie, i tak powstaly nasze blizniaczki!!!na pelnym luzie :D Odpowiedz Fajnie mój Aleks się urodził 11 -06 -2006 Odpowiedz hej a nam się udało od razu :D pod koniec maja 2005 postanowiliśmy ze chcemy miec dzidzie i 11 czerwca zostala poczeta :) 24 czerwac zrobilam test i wyszedl pozytywny (ale byla radosc), po tygodniu zrobilam drugi test aby sie upewnic i tez wyszedl pozytywny :) po okolo 6 tygodniach ciiazy polecialam do lekarza aby potwierdzil :) i 8 marca 2006 roku o godzinie przyszla na swiat Majka :) Urodzilam ja silami natury, ciezko bylo bo porod trwal ponad 17 godzin ale bylo warto :) pozdrawiam i powodzenia zycze Odpowiedz Witam ja jestem 6 lat po slubie o Aleksa staraliśmy się 5 lat .Było bardzo ciężko ,myślałam o tym że jak tak dalej będzie to się rozejdziemy a kazdy dzień nie miał dla mnie sensu .przez dwa lata lekarz mi wciskał kity tak sobie to wziełam do serca że ze mną jest cos nie tak że tak się stało .Po zmianie lekarza i jego wspaniałemu psychologicznemu podejąściu w końcu wyszłam z tego i uwieżyłam choć na chwile że może być jeszcze inaczej wystarczy to coś i nadzieja i się udało .Teraz jestem szczęśliwa i wiem że niedługo zdecyduje sie na kolejnego bobasa. Odpowiedz My nie liczylismy dni plodnych, nawet trudno mi powiedziec kiedy dokladnie ja poczelismy bo nigdy nie mialam regularnych @. Odstawilam tabletki i nie czekalismy dlugo. Z terminu wzynaczonego z USG na porod mozna bylo przypuszczac ze udalo nam sie w noc poslubna Odpowiedz Sylwii napisał(a):Hej, my staralismy sie o dzidziusia 12 miesiacy dokladnie, i w 12 sie udalo. Dla nas grudzien byl magiczny!!!No i od razu podwojne szczescie-blizniaczki! Zobaczysz wszystko bedzie dobrze, nie wpadaj w paronoje i nie starja sie zbyt bardzo, natura i tak wie lepiej.. :D Na razie do końca tego roku nie mam zamiaru się martwić ale po roku to zacznę się zastanawiać czy wszystko jest w porządku zwłaszcza ze mam pewne podstawy przypuszczać że mogę mieć problemy ale jak na razie nie myślę o tym i nie staramy się na siłę tylko wtedy kiedy mamy na to ochotę dlatego może że popełniam błąd nie przywiązuję wagi do dni płodnych i bezpłodnych bo przynajmniej na razie nie chcę żyć wedłóg kalendarza :) Odpowiedz Ślub brałam w sierpniu 2002, a Filip urodził się w sierpniu 2006. Nigdy jednak nie planowałam kiedy w ciążę zajdę, nigdy nie liczyłam dni płodnych, po prostu normalnie ze sobą sypialismy, bez żadnych obliczeń. Mój mąz miał wtedy pracę, która wymagała częstych podróży służbowych, do domu docierał na sobotę i niedzielę, więc przytulanko było rzadko :( Nie jestem zwolenniczką planowania miesięcy kiedy to najlepiej zajść, kiedy urodzić. Matka natura jest od nas wszystkich mądrzejsza i czasami ma inne plany. Sorki, cyferka nie ta mi się wcisnęła. Filip urodził się w sierpniu 2004 roku. zaraz będzie, że nawet daty urodzin mojego dziecka nie znam Ślub brałam w sierpniu 2002, a Filip urodził się w sierpniu 2006. Nigdy jednak nie planowałam kiedy w ciążę zajdę, nigdy nie liczyłam dni płodnych, po prostu normalnie ze sobą sypialismy, bez żadnych obliczeń. Mój mąz miał wtedy pracę, która wymagała częstych podróży służbowych, do domu docierał na sobotę i niedzielę, więc przytulanko było rzadko :( Nie jestem zwolenniczką planowania miesięcy kiedy to najlepiej zajść, kiedy urodzić. Matka natura jest od nas wszystkich mądrzejsza i czasami ma inne plany. Odpowiedz Hej, my staralismy sie o dzidziusia 12 miesiacy dokladnie, i w 12 sie udalo. Dla nas grudzien byl magiczny!!!No i od razu podwojne szczescie-blizniaczki! Zobaczysz wszystko bedzie dobrze, nie wpadaj w paronoje i nie starja sie zbyt bardzo, natura i tak wie lepiej.. :D Odpowiedz a nasz synek powstal w dniu kiedy M mi sie oswiadczyl, wtedy akurat spal u mnie w domu :) Odpowiedz W naszym przypadku udało się za pierwszym razem lol Tak się świetnie złożyło, że miałam płodne dni w czasie podrózy poślubnej Ślub braliśmy 3 września a już 21 września zrobiłam test i wyszedł + . Termin porodu miałam na 3 czerwca czyli na równe 9 miesięcy po ślubie i to nawet też była sobota 8) Jacek urodził się jednak 31 maja. W każdym razie wszyscy baaardzo siędziwili jak to się wszystko udało, część osób nawet do teraz nie dowierza, że zaszłam w ciąże parę dni po ślubie :D ŻYCZĘ POWODZENIA Odpowiedz Od odstawienia tabletek pół roku ale podeszlismy do tego ze jak sie uda to przez caly czas bralam Luteine,bo nie dostawalam bez tego okresu. Odpowiedz My ponad 2 lata. Przy czym najpierw 1,5 roku bez leczenia - udało się, ale radość nie trwała długo... Potem 3 miesiące przerwy, leczenie i po 6 miesiącach udało się. Co ciekawe zaszłam prawie w tym samym czasie co poprzednio (termin porodu mam 5 dni później niż rok temu) Odpowiedz My staraliśmy się 3 miesiące i nic, później nastąpiła ( z różnych przyczyn ) półroczna przerwa, a kiedy wznowione zostały staranka to udało się już za pierwszym razem lol lol Odpowiedz o jejku nie załamujcie mnie dziewczyny ze to az takie trudne ... a tyle dziewczyn zachodzi nie chcąc i usuwa... Odpowiedz u mnie prawie 4 lata :) rekordzistka jestem :):):) Odpowiedz 2 lata staranek, w tym 1 rok leczenia, zaszłam przerywajac leczenie, ale po przeszlo pol roku Odpowiedz my chcemy zacząc staranka w cczerwcu a najpuzniej w lipcu zajsc i mam nadzieje ze sie uda Odpowiedz Witam w sumie 2,5 roku ale 2 lata bez leczenia Odpowiedz Witam serdecznie :) My staralismy sie 2 miesiące,podeszlismy do tego bardzo spokojnie i bez szczególnych emocji-jak sie uda to świetnie,a jak nie to próbujemy jest to jak się podejdzie psychicznie do sprawy,bo im bardziej pragniemy zajśc w ciąże to im trudniej to przychodzi. życze wszystkiego dobrego i dwuch upragnionych kreseczek. pozdrawiamy Asia i Patryś Odpowiedz my staralismy sie 2 miesiace pod rzad za pierwszym razem nie wyszlo ale za drugim powstal Szymcio :D Odpowiedz Dwa lata ale straciłam je :( po 9 mcach zaszłam w drugą ciążę z której jest Majusia po prostu odpuściłam sobie życie od jajeczkowania do jajeczkowania spokojnie podeszłam do tego że dziecko samo przyjdzie i przyszło:) Wytrwałości Odpowiedz Ja czekałam długich 50 miesięccy. Było ciężko, ale było warto :D Odpowiedz Wielki TEST kobiecej płodności! Sprawdź swoją płodność i otrzymaj spersonalizowane wskazówki Wielki Quiz o plemnikach! 80% odpowiada źle - sprawdzisz się? 🎁 Prezent - 40% rabatu na badanie nasienia ODBIERZ TERAZ lub po quizie. Dani melduj się i dawaj znac. Właśnie ostanio tak myslalam o Tobie a tu niespodzianka. Moja Mloda dobrze. Jak na razie zdrowa, balam sie ze bedzie problem z mową, bo do drugiego roku zycia prawie nie mowila. Teraz nawija jak szalona. Fajnie jest z nią. Ja pracuje, mloda zlobek i nie wiem kiedy ten czas zleciał. Dopiero się urodzila. Dziewczyny sorki, za ten spam. Ja mam mloda z ivf. Miałam 9 zarodków, efekt jedno dziecko. Urodzilam majac 39 lat. Starania poważne z lekarzami zaczelismy jak mialam 33 lata. Powodzenia. Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2020, 15:35 Dani, natalia_nyk lubią tę wiadomość Postów: 1815 3210 Melduje sie ze u mnie dobrze, jestem w siódmym tygodniu , bez żadnych komplikacji na razie Ale jutro ide na pierwsze USG i sie cykam.... Dam znac . Ana Twoja historia tez daje nadzieje, bo pare ładnych lat sie staraliście tez... Ale w końcu sie udało. Super, ze młoda zdrowa, to najważniejsze. Ciekawe, ze czas tak szybko zleciał Wam od narodzin. Dużo zdrowia dla Was! Caluje mocno Miasa, aszencja, Liuliu79, sandzu lubią tę wiadomość Eden, urodzona , 3270 kg szczescia ❤️ Pierwsza IUI *6tc 8. 2017 Druga IUI Pierwsze IVF, ciaza biochemiczna 4. 2018 start druga IVF 8. 2018 Dlugi protokol IVF, ciaza biochemiczna 1. 2019 Kolejna procedura, nowa klinika. Transfer swiezy 2. 2019 Ciaza naturalna, *5tc Transfer Crio, ciaza biochemiczna Ciaza naturalna, naturalny cud siódmy tydzień, jest serduszko ♥️ Dani wrote: Melduje sie ze u mnie dobrze, jestem w siódmym tygodniu , bez żadnych komplikacji na razie Ale jutro ide na pierwsze USG i sie cykam.... Dam znac . Ana Twoja historia tez daje nadzieje, bo pare ładnych lat sie staraliście tez... Ale w końcu sie udało. Super, ze młoda zdrowa, to najważniejsze. Ciekawe, ze czas tak szybko zleciał Wam od narodzin. Dużo zdrowia dla Was! Caluje mocno Dani widzialam post, ze jest wszystko dobrze po usg. ❤️❤️. Podglądam i mocno trzymam kciuki. 🤞🤞 Postów: 2017 1076 Dani - strasznie Ci kibicuję. Powodzenia Kochana! Dani lubi tę wiadomość „Trudności, z którymi zmagasz się dzisiaj, przechodzą w siłę, której potrzebujesz na jutro. Tylko się nie poddawaj !” 😇 r. ❤ r. - witaj mój Cudzie❤️ Postów: 348 318 Cos mnie tkneło zeby wejsc. Dani graaaaaaaaaaaaaaatulacje Mam nadzieje, ze wszystko dobrze. Dani lubi tę wiadomość Na gorze róże na dole fiolki a my sie trykamy jak dwa poznańskie koziołki. Postów: 1815 3210 Ooo cześć Aszencja! Tak na ta chwile wszystko dobrze , miałam dwa razy USG i maluszek pięknie rośnie i serduszko pięknie bije Jak zobaczyłam tykajace serduszko na pierwszym USG i male nozki i glowke na drugim USG to lzy w oczach ze wzruszenia 1 grudnia mam pierwsze badanie prenatalne, test Pappa i USG przeziornosci karkowej. Trzymajcie kciuki kochane, mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze....Czlowiek ma swoje lata i w moim wieku ryzyko jest dużo wyższe... Czasem nadal mi trudno uwierzyć ze to nie dzieje naprawdę Choc nudności trzymające od rana do wieczora i ciągła senność o tym przypominają , hehehe. Aszencja a co u Ciebie, kochana? I co u Ciebie, Hekate? Usciski! ana167 lubi tę wiadomość Eden, urodzona , 3270 kg szczescia ❤️ Pierwsza IUI *6tc 8. 2017 Druga IUI Pierwsze IVF, ciaza biochemiczna 4. 2018 start druga IVF 8. 2018 Dlugi protokol IVF, ciaza biochemiczna 1. 2019 Kolejna procedura, nowa klinika. Transfer swiezy 2. 2019 Ciaza naturalna, *5tc Transfer Crio, ciaza biochemiczna Ciaza naturalna, naturalny cud siódmy tydzień, jest serduszko ♥️ Postów: 2017 1076 Cześć U mnie słaby posiew z szyjki, więc się leczę. HSG siłą rzeczy przełożone. Poza tym @ mnie zaskoczyła w tym cyklu i przyszła 5 dni wcześniej 😪 Niestety stoję w miejscu... Dani - trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze✊ ✊ ✊ Dani lubi tę wiadomość „Trudności, z którymi zmagasz się dzisiaj, przechodzą w siłę, której potrzebujesz na jutro. Tylko się nie poddawaj !” 😇 r. ❤ r. - witaj mój Cudzie❤️ Postów: 348 318 Dani suuuuuper U mnie do przodu, w końcu pracuje w szpitalu na oddziale psychiatrycznym czyli moje marzenie zawodowe się spełniło. Prywatnie też ok. Ale ten czas leci... Trzymam kciuki 🌷 Dani lubi tę wiadomość Na gorze róże na dole fiolki a my sie trykamy jak dwa poznańskie koziołki. aszencja wrote: Dani suuuuuper U mnie do przodu, w końcu pracuje w szpitalu na oddziale psychiatrycznym czyli moje marzenie zawodowe się spełniło. Prywatnie też ok. Ale ten czas leci... Trzymam kciuki 🌷 Aszencja witaj w klubie pracy w psychiatrii. Dani to czekamy na grudzień. aszencja, Dani lubią tę wiadomość Postów: 348 318 Ana hehe dzięki, chyba Teraz mam trochę wolnego, bo wiadomo jak to jest w publicznej służbie zdrowia z dogrzewaniem a raczej niedogrzewaniem. I już przeziębienie gotowe. Fajnie, że się udało wszystkim "starym" użytkowniczkom. Problem niepłodności i tak jest ogromny, w ciągu tych lat po mojej ciąży poznałam mase kobiet po IUI, invitro a jeszcze więcej takich gdzie są źle prowadzone. Tragedia co się z tym dzieje w Pl. Tyle lat minęło a lepiej nie jest. Na gorze róże na dole fiolki a my sie trykamy jak dwa poznańskie koziołki. Postów: 1815 3210 O wow, Wy obie Aszencja i Ana pracujecie w psychiatrii? Jakos zapomniałam o tym. Szacunek. Ja psycholog jestem z wykształcenia, ale w zawodzie nie pracuje. Obecnie na uniwersytecie w kraju w którym mieszkam. Mam dobre wieści, wczoraj miałam to USG pierwsze prenatalne, z badaniem przezorności karkowej, i wszystko wyglada dobrze. Maluszek urósł do 5 cm 16 mm , ma wszystkie ręce i nogi, serduszko ładnie bije, a falka na karku wiec w normie, dobry wynik. Ze względu na sam mój wiek , ryzyko downa mi wyliczyli na 1:50...Ale po tym badaniu ryzyko spadło do 1: 400 wiec spoko. Dziś oddalam krew na test Pappa. Na razie wiec wszystko ok Eden, urodzona , 3270 kg szczescia ❤️ Pierwsza IUI *6tc 8. 2017 Druga IUI Pierwsze IVF, ciaza biochemiczna 4. 2018 start druga IVF 8. 2018 Dlugi protokol IVF, ciaza biochemiczna 1. 2019 Kolejna procedura, nowa klinika. Transfer swiezy 2. 2019 Ciaza naturalna, *5tc Transfer Crio, ciaza biochemiczna Ciaza naturalna, naturalny cud siódmy tydzień, jest serduszko ♥️ Postów: 1815 3210 Hekate42 wrote: Cześć U mnie słaby posiew z szyjki, więc się leczę. HSG siłą rzeczy przełożone. Poza tym @ mnie zaskoczyła w tym cyklu i przyszła 5 dni wcześniej 😪 Niestety stoję w miejscu... Dani - trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze✊ ✊ ✊ To kciukam za szybki powrót do zdrowia! I żeby HSG w kolejnym cyklu juz nie udało. Eden, urodzona , 3270 kg szczescia ❤️ Pierwsza IUI *6tc 8. 2017 Druga IUI Pierwsze IVF, ciaza biochemiczna 4. 2018 start druga IVF 8. 2018 Dlugi protokol IVF, ciaza biochemiczna 1. 2019 Kolejna procedura, nowa klinika. Transfer swiezy 2. 2019 Ciaza naturalna, *5tc Transfer Crio, ciaza biochemiczna Ciaza naturalna, naturalny cud siódmy tydzień, jest serduszko ♥️ Postów: 90 91 Witam, jestem nowa na portalu i to mój pierwszy post. Za 2 miesiące kończę 35lat, więc pozwolę sobie napisać w tym wątku. Jesteśmy 7 lat po ślubie, cały czas bez antykoncepcji. Nie mamy ani jednego dziecka ani nigdy nie zaszłam w ciążę; od 2,5 roku leczę się tak konkretniej. Co za mną? HSG, histeroskopia, laparoskopia. Co mi wykryto? Endometriozę, mutację MTHFR, p. przeciwj. ANA, za wysoką homocysteinę i prolaktynę po MTC. Inne dolegliwości: nietolerancje pokarmowe, niska waga, objaw Raynauda. Mąż ma badania ogólnie dobre. Pozdrawiam wszystkie starające się 35+ i z całego serca życzę upragnionego dzidziusia Ja: 36l Mąż: 37l Starania od ok. 8 lat Endometrioza, nietolerancje pokarmowe, mutacja MTHFR, niedowaga, objaw Raynauda, PPJ ANA, hiperprolaktynemia czynnościowa, przewlekły stan zapalny endometrium Marzenie: 4 dzieci Postów: 137 382 To i ja się melduję , 38 lat - pierwsza ciąża poroniona prawie 9 lat temu. Mój były mąż nie chciał próbować więcej. Od ponad 3 lat z obecnym narzeczonym staraliśmy się o dzidziusia a od 2,5 roku z pomocą lekarzy. pierwszy transfer zarodka zakończony ciążą - właśnie czekam na wizytę u lekarza mamy jeszcze 6 mroziaczków. Liuliu79, Dani, AnkaStaranka, Magdalena 😀 lubią tę wiadomość Jot Autorytet Postów: 588 1297 Dani !!! Ale super wiadomość! gratuluję z całego serca !! moja pociecha ma już 4,5 roku !. Ściskam starą i nową ekipę ! ana167, Dani lubią tę wiadomość Jot "life is like riding a bicycle to keep your balance you must keep moving" Jestem niewyspaną ale jakże szczęśliwą Mamą Postów: 64 75 Witam Zycze wszystkiego dobrego w Nowym Roku Dani gratulacje Ja 37 tydz ciazy po 2 probie ivf i 7 latach staran Jest juz ciezko ale damy rade Dziewczyny nie poddawajcie sie bo warto Dani lubi tę wiadomość Liuliu79 Postów: 1084 539 Dani wrote: Melduje sie ze u mnie dobrze, jestem w siódmym tygodniu , bez żadnych komplikacji na razie Ale jutro ide na pierwsze USG i sie cykam.... Dam znac . Ana Twoja historia tez daje nadzieje, bo pare ładnych lat sie staraliście tez... Ale w końcu sie udało. Super, ze młoda zdrowa, to najważniejsze. Ciekawe, ze czas tak szybko zleciał Wam od narodzin. Dużo zdrowia dla Was! Caluje mocno Hej Dani, trochę Cię kojarzę, bo podczytuję te wszystkie wątki, sama się mało udzielając. Jeśli dobrze pamiętam, to powinnaś już być po 40 tce? Strasznie gratuluje tak przy okazji i dajesz nadzieję, bo mnie 42 w styczniu stuknie. Zapytam, jeśli można - czy swojej historii starań miałaś epizod ze stymulacją łączoną letrozol plus clo? Zresztą to pytanie do wszystkich dziewczyn, może któraś coś wie? Albo taki przypadek - pęcherzyk który wygląda jakby był jeden w drugim 😱 Dodatkowo efekt po zwiększeniu dawki letrozolu odwrotny, zamiast większą ilość pęcherzyków to jakby zblokowało się wszystko. Czy któraś z Was miała/słyszała o czymś podobnym? Lekarze mnie oczywiście odsyłają z kwitkiem tłumacząc, że to przez złej jakości komórki jajowe. Dani, Ty jesteś też doświadczoną już, bo chyba wiele lat starań? Czy Tobie też wciskają na każdym kroku, jak tylko wystąpi jakiś nie książkowy przypadek, że to wina słabych komórek? Stale słyszę tylko o słabych komórkach jajowych... Ostatnio z przypadku wyszło że mam przewlekły stan zapalny endometrium. Przy histeroskopii wyszła przegroda macicy, którą usunięto...może to było przyczyną niepowodzeń, ale ja i tak słyszałam o komórkach w kółko. Teraz pokichało się z pęcherzykami, które bez stymulacji rosły same. Jedynie nie pękały, więc dostawałam ovitrelle. Brałam letrozol, żeby było więcej pęcherzyków, bo amh mam ładne, ponad 2. To przy małej dawce rosły sobie 2 pęcherzyki, jak zwiększyliśmy na 2 tabletki dziennie to się zblokowało jakby. Oczywiście usłyszałam, że to przez złej jakości komórki jajowe... No szlag mnie trafi chyba na Twoim przypadku widać, że jednak iv to nie jest jedyna nadzieja, po kilku próbach wyszło naturalnie?? Masz jakiś pomysł, co pomogło? Postów: 117 91 Cześć Dziewczyny przyjmijcie mnie do wątku? Liuliu79 lubi tę wiadomość Postów: 669 910 Cześć dziewczyny, Mogłabym prosić Was o pomoc? 😥🙏♥️ Kiepskie nasienie IO Mutacje mthfr hetero 4 lata starań 2018 IUI 😥 IVF biochemiczna 😥 Próbujemy dalej naturalnie ♥️ Klinika Medart Poznań 🤞🍀 Postów: 130 45 TęczowyMiś wrote: Cześć Dziewczyny przyjmijcie mnie do wątku? Witaj TęczowyMiś opowiedz coś o sobie. 35 l. starania od grudnia 2017 r., ja: AMH 2,61, niedoczynność tarczycy (letrox), hiperprolaktynemia czynnościowa, mutacje mthfr(hetero) i pai-1 (homo), KIR haplotyp AA, laparoskopia luty 2020r.,: endometrioza, adenomioza, jajowody drożne, on: morfologia 10%, HLA-C C2C2 r. punkcja 11 komórek --> 7 ❄️ III transfer wspomagany accofilem, atosibanem. AH, embryo glue i jest ❤️ Zainteresują Cię również: Starania o dziecko i ciąża po poronieniu - prawdziwe historie ♡ "Prawdziwe historie kobiet starających się o dziecko" - opowieść o Karolinie, która doświadczyła bolesnej straty w 21. tygodniu ciąży... Jak sama mówi: wszystko układało się idealnie, nic nie wskazywało na to, że coś może być nie tak. "Starania o dziecko i ciąża po poronieniu" - o bólu, bezsilności, traumie, ale również o pięknym odrodzeniu, niegasnącej nadziei i szczęśliwym zakończeniu. CZYTAJ WIĘCEJ 11 największych mitów dotyczących starania o dziecko, w które być może jeszcze wierzysz Niektóre nieprawdziwe stwierdzenia przekazywane są z ust do ust tak długo, że bez zastanowienia w nie wierzymy. Przeczytaj jakie są największe mity na temat starania o dziecko i upewnij się, że „nie padłaś ich ofiarą”. CZYTAJ WIĘCEJ Bolesne miesiączki - skąd się biorą bóle miesiączkowe? Przyczyny, objawy, leczenie. Bolesne miesiączki mogą występować nawet u 75% kobiet w wieku rozrodczym! Jakie są najczęstsze przyczyny bólu miesiączkowego? Czym jest bolesne miesiączkowanie pierwotne, a czym wtórne? Kiedy bolesne miesiączkowanie wymaga konsultacji z lekarzem? CZYTAJ WIĘCEJ Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety. Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu. Dowiedz się więcej. PRZEJDŹ DO STRONY

ile staraliście się o dziecko